Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X

czwartek, 1 października 2015

Rozdział 6

Dzisiaj obudził mnie śpiew ptaków. Mitsue jeszcze spała, więc powoli wstałam i poszłam do salonu. Otworzyłam drzwi i wzięłam wielki wdech. Ruszyłam do kuchni. Wlałam do czajnika wodę i postawiłam na ogniu. Do kubka wsypałam dwie płaskie łyżeczki kawy rozpuszczalnej i położyłam na blacie. Kiedy woda się zagotowała, wlałam wrzątek do kubka. Gotową kawę wzięłam i usiadłam na tarasie. Słuchałam śpiewu ptaków, delektowałam się kremowym smaku kawy.
- Cieszę się, że tu przyjechałam - Powiedziałam do siebie.
- Ja też - Usłyszałam głos.
Liberta usiadł obok mnie i pocałował w policzek.
- Cześć kochanie - Powiedział.
- Hejo. Dobrze się spało?
- Nom - Powiedział, zabierając kubek i biorąc łyk kawy - Pyszna - Dodał.
- Dzięki.
Kiedy wypiłam kawę, poszłam do kuchni. Z lodówki wyciągnęłam pomidory, wędlinę i ser. Pokroiłam chleb, który wyciągnęłam z chlebaka. Składniki dałam na kromki. Gotowe kanapki położyłam na talerz, które zaniosłam do Liberty. Kiedy zjedliśmy parę kanapek była 7:30. O tej godzinie przyszła Mitsue.
- Hej - Powiedziała, ziewając.
- Cześć - Przywitałam się i dałam jej talerz z dwoma kanapkami.
- Dziękuje - Powiedziała cicho biorąc kanapki do reki - Itadakimasu.
Z kanapką w buzi usiadła obok nas i zaczęła jeść. Minęły jakieś 10 minut póki nie zjadła. Około 7:40 wróciliśmy do swoich pokojów, by się przebrać. Ubrałam szarą spódnice wraz z czarną koszulką na ramiączkach oraz czarne trepy z szarymi podkolanówkami. Włosy spięłam wstążką w kucyka. A Mitsue szare spodenki i bordową koszulkę w kratkę.

Wyszłyśmy z domu na polanę. Liberta przyszedł 2 minuty po nas. Stanęłyśmy naprzeciwko siebie. 
- Dobra - Powiedziała Mitsue - Trening czas zacząć.
- No ok, ale jak? - Zastanawiałam się.
- Hmm... Kiedy pierwszy raz uaktywniłaś moc byłam w niebezpieczeństwie więc... Liberta uderz mnie!
- Cooo? - Krzyknęliśmy równocześnie.
- No walnij mnie.
- Ale  nie mogę uderzyć dziewczyny.
- Spokojnie, nic mi się nie stanie.
- Nie ma żadnego ale - Uśmiechnęła się.
- No dobra.
Liberta rzucił się na nią. Wiedziałam, że nic jej nie zrobi, ale kiedy był parę metrów przed nią nagle moje znamię zaczęło pulsować. Poczułam silny ból.
- Chcesz mnie - Usłyszałam głos w mojej głowie - Pragniesz mojej mocy.
Poczułam przypływ mocy, oczy zmieniły kolor na czerwony, a moje ciało samo zaczęło się poruszać. W mgnieniu oka byłam przed Mitsue. Wtedy obraz przed moimi oczami załamał się.
- No dobra Liberta, teraz uciekaj - Krzyknęła dziewczyna.
- Co?! - Zaczęłam go gonić.

Perspektywa Mitsue

Kiedy Liberta był 1,2 metry przede mną była już Meme. 
- No dobra Liberta, teraz uciekaj - Krzyknęłam
- Co?! - Blondyn zaczął biec w drugą stronę.
- Uaktywniła moc. Teraz można liczyć tylko na nią - Powiedziałam do siebie.
Ich gonitwa trwała jakieś 5 minut. Po tym czasie Meme zatrzymała się i chwyciła za głowę. Krzyczała. Zauważyłam, że Liberta chce do niej podejść, ale pokazałam ręką by tego nie robił. Wyglądała jakby walczyła sama ze sobą. Co chwilę coś krzyczała. Minęło jakieś 10 minut. Po tym czasie wyprostowała się i popatrzyła na ręce. Udało się jej.

Perspektywa Meme

Odzyskałam świadomość. Popatrzyłam na ręce. Czułam siłę, wielką siłę... Odwróciłam się w stronę Mitsue. Fioleto-włosa rzuciła mi się na szyje. 
- Udało ci się - Krzyknęła.
- Ale co? I jak? - Zdziwiłam się.
- Okiełznałaś swoją moc! W środku - Wskazała palcem na moje serce - Walczyłaś z demonem. I przezwyciężyłaś go!
Dopiero po chwili dotarło do mnie co zrobiłam. Kiedy wraz z Mitsue Usiadłyśmy na ziemi Liberta podszedł do nas. Był cały zmachany. 
- Coś ty taki zmęczony? - Zapytałam się go.
- Jak to?! To ty nie wiesz?! - Oburzył się - Uciekałem przed tobą. Próbowałaś mnie zabić.
- Yyy... Co? - Zastanawiałam się o co mu chodzi.
- Próbowałaś go zabić, ale zanim to zrobiłaś okiełznałaś tego demona - Powiedziała Mitsue.
- Serio?
- Nom.
- No przepraszam - Wstałam z ziemi i podeszłam do niego. Kiedy byłam obok niego złączyliśmy się w pocałunku.
- Nic się nie stało. Ale przyznam, to jak walczyłaś, albo bardziej kłóciłaś się z tym demonem to to było coś.
- Serio? Nic prawie z tego nie pamiętam.
- Myślę, że jesteś gotowa - Odezwała się nagle Mitsue.
- Gotowa na co?
- Poznać swoich przyjaciół z dzieciństwa - Powiedziała wstając z ziemi.
- To gdzie idziemy? - Dopytywałam się.
- Do miasta.
Wyszliśmy z lasu, doszliśmy do domu. Mitsue wzięła tylko pieniądze i poszliśmy w stronę miasta. 
- Jestem taka podekscytowana - Krzyknęłam.