Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X

środa, 26 sierpnia 2015

Historia Meme

W wieku 5 lat Meme poszła na spacer ze swoją przyjaciółką Mitsue. W lesie zostały zaatakowane a Mitsue została ranna. Meme wpadła w szał, na jej szyi pojawił się znak a jej oczy zrobiły się czerwone. Zaczęła atakować napastników. Kiedy nie dali rady walczyć, uciekli, a Meme zemdlała. Mitsue zabrała Meme i zaniosła ją do domu. W młodości przyjaźniła się także z członkami Fairy Tail ale po uaktywnieniu swojej mocy jej pamięć "zanikła". Zapomniała o nich,  ale ciągle jej się śniją i  ma czasami przebłyski pamięci. Po przyjeździe do Tokyo zaczęła nowe życie. W podstawówce poznała Sakure i Kyo, które od razu zostały jej przyjaciółkami. Chodziły potem razem do gimnazjum a teraz do liceum. Razem przeżyły dużo przygód. Czy magia spowoduje, że jej życie będzie szczęśliwcze czy bardziej kłopotliwe?

wtorek, 25 sierpnia 2015

Gniew i Nienawiść zniszczy wszystko

Ona była piękna, młoda, szalona i wyjątkowa.
Byli przyjaciółmi.
Rozkwitała miłość.
Ona popełniła błąd.
On nigdy jej nie wybaczy i uznał to za zdradę nie tylko dziewczyny ale i przyjaciela jak jakby wbiła mu nóż w plecy.
Ona szczerze żałowała.
On (pełen gniewu i nienawiści) wybaczył jej.
Znów była przyjaźń.
Znów rozkwitała miłość.
Ona naprawdę się zakochała, świata poza nim nie widziała, całkowicie się Mu oddała.
On na to czekał, nie było w nim kszty uczucia oprócz chęci zemsty i nienawiści... skrzywdził ją w najgorszy sposób... i zostawił.
Tak nienawiść i gniew zniszczyła dwójkę ludzi.
On kochał tylko raz, tylko Ją, wystarczył jeden błąd... by następnie bawić się i ranić inne dziewczyny za Jej błąd.
Ona kochała tylko raz, tylko Jego, żałowała błędu swego... teraz już jej nie ma...

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 2

Dzisiejszy ranek był piękny. Słonko świeciło, ptaki śpiewały. Poranna kawa smakowała wyśmienicie. Ubrałam to co zawsze i zjadłam śniadanie. W szkole byłam o 7:00. Na 3 lekcji usłyszałam komunikat:
" Meme Ryuu proszona do gabinetu dyrektora. Powtarzam, Meme Ryuu proszona do gabinetu dyrektora".
Szybko wstałam i wyszłam z sali. Po chwili zapukałam i weszłam do pokoju.
- Witaj Meme - Przywitał się dyrektor.
- Dzień dobry - Odpowiedziałam - Wzywał mnie pan?
- Tak. Dzwonili ze szpitala. Stan zdrowia twojej mamy się pogarsza.
- Co? Jeszcze wczoraj czuła się dobrze. Co się stało?
- Na razie nic poważnego. Lekarz prosił żebyś przyszła więc, wróć do klasy, spakuj rzeczy i idź do swojej mamy.
- Naprawdę? Mogę? Dziękuje i do widzenia.
Pobiegłam do sali. Powiedziałam nauczycielowi, że dyrektor mnie zwolnił. Spakowałam swoje rzeczy i  poszłam do drzwi sali. Popatrzyłam na Libertę. W jego oczach widziałam pytania: "Co się stało?" i "Gdzie idziesz?". Uśmiechnęłam się tylko w jego stronę i wyszłam z sali. Pobiegłam w stronę szpitala. Na szczęście szpital był parę metrów od szkoły. W budynku pobiegłam pod sale 35. Stał tam lekarz. który badał moją matkę.
- O Meme-chan już jesteś - Przywitał się.
- Dobry doktorze. Co się dzieje?
- Stan twojej matki pogorszył się. Nagle dostała ostrej gorączki i zemdlała.
- Ale stało się coś gorszego?
- Na szczęście nie.
- To dob...
- Doktorze. Stan pacjentki pogarsza się - Powiedziała nagle pielęgniarka.
- Już idę.
- Proszę pana...
- Jeśli coś się stanie, poinformuje cię.
- Dziękuje.

Perspektywa Liberty.


Zdziwiłem się kiedy dyrektor wezwał Meme. Kiedy wróciła powiedziała tylko coś nauczycielowi i zabrała swoje rzeczy. Kiedy była przy drzwiach zatrzymała się na chwile i popatrzyłam na mnie. Z jej uśmiechu odczytałem, że nic się nie dzieje. Przez całą lekcje nie potrafiłem się skupić, cały czas myślałem o niej. Na przerwie poszedłem szukać Kyo. W końcu jest to najlepsza przyjaciółka Meme, ona na pewno będzie coś wiedzieć. Znalazłem ją na dziedzińcu. Oczywiście wdała się w jakąś bójkę. Podszedłem dalej, żeby posłuchać o co poszło.

- Jeśli jeszcze raz dotkniesz Saku, z ziemi się nie pozbierasz! - Krzyczała Kyo.
- Oj. A co ty mi zrobisz, dziewucho? - Krzyknął jakiś chłopak. Z tego co zauważyłem to chyba był Laxus.
- Ty... - Kyo nie wytrzymała i walnęła go pięścią w twarz.
Blondyn leżąc na ziemi trzymał się za nos, który na pewno był złamany.
- Ty dziwko. Coś ty zrobiła szefowi!? Jak ci przy... - Krzyczał Freed, ale przerwał mu Laxus.
- Freed, zluzuj gacie. Widzę, że masz jakiegoś powera - Powiedział blondyn.
- Masz jeszcze coś do powiedzenia czy mam ci złamać co innego!? - Kyo wrzeszczała. Sakura stała za nią i trzymała ją za ramie. Próbowała ją uspokoić.
- Jesteś bardzo wojownicza, ale policzę się z tobą później. Mam coś jeszcze do załatwienia.
- Laxus. Poczekaj, opatrzę ci nos - Podeszła do niego zielono-włosa dziewczyna.
Laxus ze swoją drużyną poszli w stronę swojego akademika. Kiedy Kyo podeszła do umywalki, żeby zmyć krew z ręki, poszedłem do nich.
- No, no. Aleś ty waleczna - Zacząłem się śmiać.
- Chcesz coś jeszcze powiedzieć?! - Syknęła Kyo.
- Spokojnie. Przeszedłem tylko porozmawiać. Po pierwsze o co poszło?
- Ten debil dobierał się do Saku.
- Nic się takiego wielkiego nie stało - Saku próbowała ją uspokoić.
- Saku. Pamiętasz kiedy miałyśmy po 7 lat? Obiecałam sobie, że będę cię bronić. W końcu razem z Meme jesteście moimi najlepszymi przyjaciółkami.
- Awww. Jakie to słodki. Ale do rzeczy. Przyszedłem się dowiedzieć czegoś na temat Meme - Powiedziałem.
- No to co chcesz wiedzieć? - Zastanawiała się Saku.
- Dlaczego dyrektor ją zawołał i zwolnił z lekcji?
- Aaa. O to ci chodzi. Prosiła, żebyśmy nikomu nie mówiły, ale tobie zrobię wyjątek - Powiedziała Kyo - Jej mama jest w szpitalu. Czasami dyrektor ją zwalnia, jak dzwoni do niego lekarz. Najczęściej kiedy dzwoni, zawsze dzieje się coś nie dobrego.
- Czyli poszła do swojej mamy?
- Tak.
- Musze do niej iść!
- I tak nic nie zrobisz.
- Ale za to mogę ją wspierać!
- Dobra. Rób co chcesz. Ja mam jeszcze parę niedokończonych spraw z Laxusem.
- Tylko nie pakuj się w nic porządnego.
- Zobaczymy - Kyo uśmiechnęła się i pobiegła. Za nią poszła Saku.
Doszedłem do szpitala w niecałe 10 minut. Podszedłem do recepcjonistki.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - Zapytała się.
- Dobry. Szukam pani Ryuu - Powiedziałem.
- A pan jest częścią rodziny?
- Nie.
- No to niestety nie mogę udzielić panu żadnych informacji.
- Proszę pani. Moja najlepsza przyjaciółka siedzi tam i czeka na informacje. Muszę przy niej teraz być. Niech pani to zrozumie.
- Rozumiem, ale...
- Proszę, niech pani to zrozumie.
- Dobrze. Ale robię to tylko dla Meme. Pokój numer 35.
Pobiegłem na drugie piętro, gdzie znajduje się ta sala. Kiedy zobaczyłem Meme zacząłem iść w jej stronę.

Perspektywa Meme


Siedziałam przed pokojem przed dobre 40 minut. Nagle wyszedł lekarz. Po jego minie wywnioskowałam, że dzieje się coś złego.

- Proszę pana, co się dzieje? - Zapytałam się.
- Twoja mama... jest na granicy życia i śmierci. Na razie udało nam się ją odratować, ale prawdopodobnie za godzinę umrze - Powiedział lekarz.
- Nie - Upadłam na kolana - To nie możliwe.
- Meme... - Usłyszałam głos Liberty.
Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna. Z oczu zaczęły mi płynąć łzy. Rzuciłam mu się na szyje.
- Liberta. Moja mama... umiera - Powiedziałam.
- Meme-san. Jeśli chcesz możesz pójść do niej ten ostatni raz - Powiedział lekarz.
- Naprawdę? - Ucieszyłam się. Liberta wytarł mi oczy rękawem bluzy.
- Oczywiście.
- Dziękuje panu. Naprawdę.
Wzięłam blondyna za rękę, stanęłam przed drzwiami i wzięłam wielki wdech. Weszłam do pokoju a za mną wszedł Liberta. Mama była podpięta do jakiś urządzeń. Byłam przerażona, ale Liberta trzymał mnie za rękę, więc czułam się bezpiecznie. Podeszłam bliżej.
- Mamo... - Powiedziałam ze łzami w oczach.
- Meme-chan - Powiedziała cicho.
Podbiegłam do łóżka i chwyciłam ją za rękę.
- Mamo, proszę nie odchodź. Co ja bez ciebie zrobię?
- Spokojnie. Masz przyjaciół, chłopaka - Powoli wskazała na Liberte.
- Co? Ja? - Powiedział zaczerwieniony Liberta.
- Zabawny jesteś - Zaśmiała się mama - Meme wybrała sobie dobrego wybranka.
- Mamo, przestań - Uśmiechnęłam się.
- Chłopcze podejdź tu na chwile - Mama zawołała Liberte.
Nie wiem co moja mama powiedziała mu powiedziała ale blondyn tylko przytakną i podszedł do mnie.
- Córeczko - Mama nagle spoważniała - Chciałabym ci jeszcze coś powiedzieć na twój temat ale chyba nie mam już czasu.
- Coś na mój temat? O co ci chodzi? - Przeraziłam się.
- Chodzi o twoje znamię, które masz na szyi - Mama mówiła coraz słabiej - Ale dowiesz się o tym w swoim ulubionym miejscu z dzieciństwa.
- Mamo!
- Kocham Cię córuś - To były jej ostatnie słowa.
Kiedy kardiogram piszczał w jednym ciągu zaczęłam ryczeć. Trzymałam cały czas mamę za rękę. Straciłam ważną dla mnie osobę. Do sali wszedł lekarz i zaczął odpinać mamę. Liberta mocno mnie przytulił. Razem wyszliśmy z sali. Nie mogłam przestać płakać.
- No już, spokojnie - Szeptał mi do ucha.
Kiedy wyszliśmy ze szpitala Liberta wziął mnie za rękę.
- Może zanocujesz dzisiaj u mnie? - Powiedział blondyn, czerwony jak burak.
- A co powiedzą na to twoi rodzice? - Zapytałam, wycierając oczy rękawem.
- Wyjechali do pracy w Anglii więc mam przez 2 miesiące wolną chatę.
- No... to.. jeżeli nie sprawi ci żadnego problemu.
- No to załatwione.
Po rozmowie zeszłam z Liberty. Po drodze do jego domu, wstąpiliśmy jeszcze do sklepu po popkorn i coś do picia. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Jego dom był na pewno większy od mojego, ale za to ja miałam większy porządek. Weszliśmy do jego do pokoju. Był o wiele większy od mojego. Łóżko dwuosobowe, gitara, laptop, najróżniejsze mangi, figurki z anime oraz gry.
- No to, to jest mój pokój - Wyjąkał.
- Fajny - Popatrzyłam na kolekcje figurek i jeden egzemplarz mnie zafascynował - Zaraz. Czy to jest Kaneki z Tokyo Ghoul?
- Tak i to z edycji limitowanej.
- Ta figurka była droga.
- No dobra to co najpierw oglądany?
Pokazał płyty z filmami. Miał tam "Five Nights At Freddy" , "Wilcze Dzieci" , "Avatar" , "Piraci z Karaibów" , "Szybcy i Wściekli" i "Pixell".
- Hmm... Może "Five Nights At Freddy" - Oznajmiłam - Oglądałeś już to?
- Nie. Niedawno go pożyczyłem od znajomego.
Liberta poszedł zrobić popcorn a ja nalałam nam coli do szklanek. Myślałam co mama miała na myśli o moim ulubionym miejscu z dzieciństwa. Próbowałam sobie coś przypomnieć ale nic nie przychodziło mi do głowy. Kiedy chłopak wrócił, włączył film, zgasił światło i siadł obok mnie. Film okazał się horrorem, ale nie był aż taki straszny. Kiedy coś wyskakiwało wtulałam się w Liberte. Gdy film się skończył włączyliśmy kolejny. Oglądać skończyliśmy około 18:00. Pomyślałam,że dobrze przed spaniem wziąć prysznic. Liberta dał mi ręcznik i wskazał drogę do łazienki. Pod prysznicem także myślałam nad moim ulubionym miejscem z dzieciństwa. Po kąpieli ubrałam bieliznę i i długą bluzkę. Podeszłam do łóżka zamyślona.
- Nadal o tym myślisz? - Zamartwiał się Liberta.
- Tak.
- Daj sobie z tym spokój.
- Nie mogę. Musze dowiedzieć się o co mamie chodziło.
- Pomyślimy o tym jutro. Teraz chodźmy spać - Chłopak wziął poduszkę, koc i położył się na ziemi.
- Eee... Liberta, czemu kładziesz się na podłodze? - Zdziwiłam się.
- Przecież nie będę z tobą spać.
- Ale dlaczego?
- No bo...myślałem, że będziesz się czuła niezręcznie.
- Chodź tu i się nie odzywaj. I czemu mam się czuć niezręcznie, w końcu jesteś moim chłopakiem - Uśmiechnęłam się.
- No dobra.
Kiedy Liberta położył się w końcu na łóżku wtuliłam się w niego i w mgnieniu oka zasnęłam. Miałam dziwny sen. Nie wiedziałam czy to na pewno śnie.
Byłam nad jeziorem a obok mnie siedziała fioletowo-włosa dziewczyna.
- Meme-chan. Dobrze się czujesz? - Odezwała się nagle.
- Tak - Odpowiedziałam.
- To co, idziemy zbierać te maliny?
- Tak.
Wstałyśmy i ruszyłyśmy w stronę lasu.
- Mitsue cieszę się, że przyjechałaś tutaj ze mną. Bez ciebie zanudziłabym się tutaj - Powiedziałam.
- Ja też się ciesze.
Podczas rozmowy znalazłyśmy piękny krzak z malinami. Zebrałyśmy cały koszyk. Po chwili zza drzew wyłoniła się grupka trzech mężczyzn.
- Cześć dziewczynki - Powiedział jeden z nich - Nie powinnyście przychodzić tutaj same - Podszedł do Mitsue. Chwycił ją za brodę a ta go ugryzła.
- Bachorze... - Wkurzony chwycił ją za kołnierz i podniósł ku górze - Popełniłaś wielki błąd.
- Zostaw ją! - Krzyknęłam. Jak podbiegłam do mężczyzny zaczęłam bić go po brzuchu.
- Spieprzaj - Odepchnął mnie a Mitsue rzucił w stronę drzewa.
Była ledwo co przytomna. Nagle coś we mnie pękło. Oczy zmieniły kolor na czerwony a na mojej szyi pojawił się znak.
- Yyy... Szefie - Szepnął jeden - Tej dziewczynie coś się dzieje.
- Nie przejmuj się nią. Nic nam nie zrobi bo jest za słaba - Oznajmił.
Krew we mnie się gotowała. Stałam się potworem kochającym rzeź. Rzuciłam się na mężczyzn. Byli przerażeni. Tłukłam każdego tak długo aż upadli na ziemię. Nagle coś się stało. Chyba zemdlałam. Ciąg dalszy był już w budynku. Przy moim łóżku leżała Mitsue a w przedsionku stała mama. Pozmawiała z kimś przez telefon. Po ukończonej rozmowie przyszła do mnie.
- Córeczko. Wreszcie się obudziłaś. W tym samym czasie Mitsue się obudziła.
- Jak się czujesz? - Dodała.
- Dobrze – Oznajmiłam.
Zjadłyśmy obiad. Pod wieczór ubraliśmy się w yukaty. Dziś w nocy miał być wakacyjny festyn. Podczas imprezy razem z Mitsue rywalizowałam w różnych grach. Na końcu poszłyśmy do świątyni a później na pokaz fajerwerków. Ten wieczór był idealny. Wróciłyśmy do domu. Po prysznicu mama opowiedziała nam historyjkę i poszłyśmy spać. Obudziłam się już w rzeczywistości.
- To były bardziej wspomnienia niż sen – Pomyślałam.
Liberta jeszcze spał. Wzięłam więc ubrania i w łazience się przebrałam. Postanowiłam zrobić nam śniadanie. Ruszyłam w poszukiwanie kuchnia. Na szczęście udało się. Wyciągnęłam z lodówki jajka, mleko. Z szafki wzięłam mąkę i jeszcze parę składników. Zrobiłam naleśniki które polałam sosem i ozdobiłam truskawkami. Liberta przyszedł tuż po udekorowaniu. Podczas jedzenia nagle mnie oświeciło. Moje ulubione miejsce z dzieciństwa to drewniany domek nad jeziorem. Wstałam z krzesła.
- Coś się stało? - Zdziwił się Liberta.
- Jedziemy nad jezioro.

piątek, 7 sierpnia 2015

Lekkie zmiany

Witajcie. Na moim blogu będzie kilka zmian. Myślałam, że z każdą postacią będzie pojedynczy paring ale stworze historie a paringi będą zwykłymi dodatkami. Do zobaczenia.
Ps. Rozdział 2 będzie za niedługo.